Kierowca, który ma nagranie, może je przekazać policji osobiście (np. na płycie DVD czy karcie pamięci) lub wysłać na specjalny adres poczty elektronicznej film lub link do niego. Przy wysyłaniu wymagane jest podanie: daty, godziny i miejsca zdarzenia (miejscowość, ulica, nr drogi) danych dotyczących pojazdu (numer rejestracyjny
Opowiem wam historię z życia wziętą, która właśnie zakończyła się pozytywną decyzją w o wydaniu pozwolenia na broń w celu ochrony osobistej. Zanim jednak policja przyjęła do swojej ociężałej świadomości, że wnioskodawca znajduje się w stałym realnym i ponadprzeciętnym zagrożeniu życia i zdrowia minęło 7 lat (słownie: siedem lat). Siedem długich lat odmawiania wydania pozwolenia na broń do ochrony osobistej, a tym samym utrzymywania obywatela w stanie stałego, realnego i ponadprzeciętnego zagrożenia życia i zdrowia, bez możliwości korzystania ze skutecznego środka do obrony – broni palnej. A było to tak… W 2011 r. na praworządnego obywatela RP rozpoczęły się przestępcze ataki. Wielokrotnie grożono jemu i jego najbliższej rodzinie śmiercią, a groźby te były połączone ze zniszczeniem jego mienia, próbą wtargnięcia do mieszkania oraz napadem z bronią w ręku, w trakcie którego strzelano do obywatela. Przebijano w samochodzie obywatela opony, pozostawiano za wycieraczką szyby samochodu kartki z groźbami, uszkodzono lusterka w samochodzie. Obywatel otrzymywał groźby poprzez wiadomości tekstowe SMS. O wszystkich czynach zawiadamiana była policja. Pomimo składania zawiadomień na policję postępowania wszczęte w tych sprawach nie doprowadziły do ustalenia sprawców i konsekwencji zostały umorzone. Taki stan faktyczny trwał przez długi czas, a nawet przybierał na sile. Praworządny obywatel w obawie o swoje życie i zdrowie już w roku 2011 podjął próby uzyskania pozwolenia na broń. Jestem zagrożony, zagrożona jest moja rodzina to zwrócę się to Rzeczpospolitej o pomoc w zapewnieniu mi bezpieczeństwa – myślał obywatel – wystąpię o pozwolenie na broń. Jak pomyślał, tak i zrobił, ale w 2011, w 2013, w 2014 roku policja odmawiała mu pozwolenia na broń twierdząc, że te wszystkie czyny to tylko chuligańskie wybryki, których dopuszczają się osoby lub osoba, które nie darzą skarżącego sympatią. Ponadto zdaniem policyjnych ekspertów te czyny nie zagroziły bezpieczeństwu osobistemu skarżącego. Strzelają do obywatela, a policja twierdzi, że to nie stanowi zagrożenia! Sprawa wreszcie trafia do sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny uwzględnia skargę i w dniu 26 marca 2015 roku napisał policyjnym ekspertom takie pouczenie: W ocenie Sądu, organy Policji obu instancji w niniejszej sprawy wyciągnęły błędne wnioski przyjmując, iż przedstawione przez skarżącego zdarzenia mają wyłącznie charakter chuligański. Podkreślenia wymaga, iż działania sprawcy lub sprawców powyżej wskazanych czynów nie są ukierunkowane tylko na niszczenie mienia, lecz na wywołanie u skarżącego obawy o własne życie i zdrowie jego i rodziny. Niszczone mienie ma tylko wzmóc stan zagrodzenia, czego dowodem jest jednoczesne grożenie skarżącemu. Nadto pewna konsekwencja, podobieństwo działania sprawcy lub sprawców oraz ich częstotliwość ukierunkowana na osobę skarżącego wskazuje na występowanie stałego zagrożenia. Jeśli weźmie się pod uwagę, iż dotychczas sprawców nie ustalono, a “ataki” na skarżącego nie ustają, zaś rozwiązania instytucjonalne (działania Policji) nie przynoszą zamierzonego skutku i nie uwalniają skarżącego od zagrożenia utraty życia i zdrowia, to owo zagrożenie należy kwalifikować jako ponadprzeciętne. Sąd administracyjny I instancji w uzasadnieniu wyroku nie pozostawia wątpliwości, że wcale nie trzeba czekać na skutek gróźb i zamachów, a wystarczające jest istnienie zagrożenia: Słusznie strona skarżąca podniosła w skardze, iż podstawową przesłanką warunkującą przyznanie prawa posiadania broni palnej do ochrony osobistej, w świetle art. 10 ust. 3 pkt 1 ustawy o Policji, jest samo kwalifikowane zagrożenie, nie zaś skutek w postaci udanego zamachu na życie lub zdrowie osoby ubiegającej się o pozwolenie na taką broń. “Nowy Słownik Języka Polskiego” PWN, 2003 r., str. 1220 pojęcie 1) “zagrozić”, 2) “zagrażać” definiuje jako “1) grożąc czymś, postraszyć kogoś, zapowiedzieć coś pod groźbą, zagrozić komuś zemstą, użyciem siły”; 2) “stworzyć stan niebezpieczeństwa, stać się groźnym, niebezpiecznym dla kogoś: coś zagraża zdrowiu, bezpieczeństwu, wolności”. W analizowanym przypadku okoliczności podane przez skarżącego wskazują na obiektywne powody pozwalające przyporządkować występującemu zagrożeniu życia i zdrowia wnioskodawcy cechy kwalifikowane, tj. przejawiające się permanentnością i aktualnością, realnością rzeczywistą i obiektywną, nadzwyczajną. To z kolei może przemawiać za wydaniem wnioskodawcy pozwolenia na broń, skoro nie stanowi on zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego. Jako niepożądaną w Państwie praworządnym należy postrzegać sytuację, gdy osoby narażone na stałe, realne zagrożenie ze strony nieustalonych sprawców, nie uzyskując pomocy od Policji (we wszystkich sprawach zgłaszanych przez skarżącego nie wykryto sprawców), bez możliwości skutecznej ochrony siebie i bliskich, zwłaszcza o charakterze prewencyjnym. Wyrok WSA nie pozostawiał złudzeń co do tego, że obywatel jest zagrożony i pozwolenie na broń dostać powinien. Wyrok został wydany 26 marca 2015 roku, ale KGP nie zważając na trwałe, realne i ponadprzeciętne zagrożenie życia obywatela, składa skargę do NSA aby pobawić się w interpretację prawa. Interpretowanie prawa policjantom nie wychodzi, Naczelny Sąd Administracyjny po dwóch latach w dniu 6 kwietnia 2017 roku (!!!) nie pozostawia suchej nitki na policyjnych prawnikach. Wyrok sądu I instancji jest słuszny. Sprawa trafia ponownie do odpowiedniego WPA. Nie uwierzycie, ale policyjny organ I instancji czyli pewna komenda wojewódzka policji, nie zważając na to co napisały jej sądy administracyjne, znowu odmawia wydania pozwolenia na broń. Decyzja zapada 25 września 2017 roku. Obywatel od siedmiu lat jest w stanie zagrożenia, a policyjni eksperci kombinują jak by tu pozwolenia na broń nie składa nie wiadomo, które już odwołanie od obłędnej decyzji, na szczęście nie brakło mu determinacji, bo normalnie człowiek miałby już tego dość. Czas, pieniądze, zupełnie idiotyczne policyjne decyzje, naprawdę trzeba ponadprzeciętnej determinacji aby w zwalczaniu tego szaleństwa trwać. Wreszcie KGP idzie po rozum do głowy, uchyla w dniu 1 grudnia 2017 roku czwartą z kolei negatywną decyzję i sprawa trafia po raz piąty przed oblicze upartego WPA. WPA sprawdza, szuka, weryfikuje, zastanawia się, a obywatel ciągle zagrożony, i wreszcie w dniu 4 maja 2018 roku obywatel dostaje pozwolenie na broń w celu ochrony osobistej. W decyzji organ pisze, że obywatel znajduje się w stanie stałego, realnego i ponadprzeciętnego zagrożenia życia i zdrowia. Organ uzasadnił swoją decyzję w pięciu (dosłownie) zdaniach. Czyli po siedmiu latach wreszcie dało się. Pięć negatywnych decyzji WPA, sam nie wiem ile decyzji KGP, dwa i pół roku w sądach i wreszcie decyzja jest! Wniosek z tej sprawy jest taki, że organ policji, a konkretnie pewne WPA i pewna Komenda Główna Policji wiedząc, albo raczej mając na to dowody, że zdrowie i życie obywatela jest trwale, ponadprzeciętnie i realnie zagrożone, odmawiały mu skutecznych środków do dbania o siebie. W tym samym czasie dzielni policjanci nie byli w stanie wyeliminować zagrożenia, bo nie wykryli anie jednego sprawcy przestępstw, które popełniane były na szkodę tego obywatela. Czy ja muszę jeszcze kogoś przekonywać, że wydawanie pozwoleń na broń w celu ochrony osobistej to zjawisko patologiczne? Czy ta sprawa jest wystarczająca? Powie ktoś, że mało jest takich spraw. To prawda, mało. Kogo na siedmioletnie sprawy stać, kto ma na tyle determinacji aby przez tyle lat cierpliwie dążyć do celu? Rozpowszechniajcie wpis, niech wszyscy wiedzą jak bardzo policja o obywateli w Polsce dba, wydając zagrożonym obywatelom, po siedmiu latach zmagań, pozwolenia na broń. Nie liczę na zmiany, moim zdaniem nie ma na to szans. To system jest patologiczny, którego zmienić nie chce nikt.
WPHUB. 13.11.2023 11:08. Skandal przed meczem we Włoszech. Nagrano bulwersujące sceny. 2. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie wykonane przed początkiem derbowego meczu między Romą a Lazio. Krótki filmik dokumentuje awanturę między kibolami obu drużyn, którzy zaczęli ciskać w siebie racami. Starcie kibiców przed
W przypadku popełnienia przestępstwa w zależności od jego rodzaju, a ściślej od zagrożenia sankcją karną wszczęte będzie z urzędu, bądź na wniosek pokrzywdzonego śledztwo (przez prokuratora) lub dochodzenie(przez Policję) Podstawowym zadaniem zarówno śledztwa jak i dochodzenia jestustalenie, czy rzeczywiście zostało popełnione przestępstwo,wyjaśnienie okoliczności sprawy,wykrycie i w razie potrzeby ujęcie sprawcy,zebranie danych osobo- poznawczych o podejrzanym,utrwalenie dowodów dla a dochodzeniePostępowanie przygotowawcze prowadzi się więc w formie dochodzenia lub śledztwa.. Śledztwo jest formą prowadzenia postępowania przygotowawczego w sprawach o najpoważniejsze przestępstwa. Zakres spraw zakwalifikowanych do prowadzenia postępowania w formie śledztwa określony jest w art. 309 §1 pkt. 1 do 5 kodeksu postępowania karnego, a są to:zbrodnie ( czyny zagrożone karą co najmniej 3 lat pozbawienia wolności albo kara surowszą)występki ( pozostałe czyny zabronione, które nie są zbrodniami i wykroczeniami) - gdy osobą podejrzaną jest sędzia, prokurator, funkcjonariusz Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, lub Centralnego Biura - gdy osobą podejrzaną jest funkcjonariusz Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, finansowych organów dochodzenia lub organów nadrzędnych nad finansowymi organami dochodzenia, w zakresie spraw należących do właściwości tych organów lub o występki popełnione przez tych funkcjonariuszy w związku z wykonywaniem czynności służbowych,występki, w których nie prowadzi się dochodzenia, występki, w których prowadzi się dochodzenie, jeżeli prokurator tak postanowi ze względu na wagę lub zawiłość sprawyZobacz: Przestępstwa narkotykoweŚledztwo prowadzi Policja, jeżeli nie prowadzi go prokurator. Prokurator prowadzi śledztwo w wypadkach określonych w art. 309 pkt 2 i 3 kodeksu postępowania karnego oraz w sprawach o przestępstwo określone w art. 148 Kodeksu karnego(zabójstwo).Kto oprócz Policji może prowadzić dochodzenieUprawnienia Policji przysługują także organom Straży Granicznej oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w zakresie ich właściwości oraz innym organom przewidzianym w przepisach prokurator wszczął śledztwo, może powierzyć Policji jego przeprowadzenie w całości lub w określonym zakresie albo dokonanie poszczególnych czynności wypadkach określonych w art. 309 pkt 2 i 3 kodeksu postępowania karnego nie można powierzyć Policji prowadzenia śledztwa w może zastrzec do osobistego wykonania jakąkolwiek czynność śledztwa, a w szczególności czynności wymagające postanowienia, związane z przedstawieniem zarzutów, zmianą postanowienia o przedstawieniu zarzutów lub zamknięciem śledztwa Umorzenie śledztwa Śledztwo powinno być ukończone w ciągu 3 miesięcy. W uzasadnionych wypadkach okres śledztwa może być przedłużony na dalszy czas oznaczony przez prokuratora nadzorującego śledztwo lub prokuratora nadrzędnego nad prokuratorem, który prowadzi śledztwo, nie dłuższy jednak niż rok. W szczególnie uzasadnionych wypadkach właściwy prokurator nadrzędny nad prokuratorem nadzorującym lub prowadzącym śledztwo może przedłużyć jego okres na dalszy czas trakcie śledztwa lub dochodzenia przedsięwzięte zostaną czynności w postaci przesłuchań, dowodów z opinii biegłych, zebrane zostaną dokumenty mogące przyczynić się do wyjaśnienia okoliczności spawy. Podsumowaniem tych działań jest decyzja merytoryczna, którą podejmuje prokurator kierując akta sprawy do Sądu wraz z aktem oskarżenia bądź też umarzając serwis: Śledztwo i dochodzenie Opisz nam swój problem i wyślij zapytanie.
Nie grało mi jednak zachowanie kierowcy, a piesi mało go nie zlinczowali. Wezwałem policję, która początkowo chciała mi przypisać odpowiedzialność, ale przesłuchali świadków i winę przypisali typowi za chamskie hamowanie art. 19 ust. 2 pkt 2. Kierujący nie przyjął mandatu, sprawa trafia do sądu…
Załóżmy, że dostałeś wezwanie na policję lub prokuraturę. W treści wezwania wskazano, że masz obowiązek stawić się na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Co się będzie działo dalej, czyli jak wygląda sprawa karna? W ogólnym zarysie każde postępowanie karne przebiega według tego samego schematu. Postępowanie ma kilka etapów, a każdy z nich rządzi się odrębnymi prawami. Pierwszy etap sprawy karnej – postępowanie przygotowawcze Pierwszym ogniwem postępowania karnego jest postępowanie przygotowawcze. Ten etap postępowania prowadzony jest (z reguły) przez policję lub prokuraturę, czyli tzw. organy ścigania. Na tym etapie dowody są zbierane i utrwalane w formie procesowej (możliwe do wykorzystania w toku dalszego postępowania). Dla przykładu nie może być dowodem notatka policjanta sporządzona podczas nieformalnej rozmowy ze świadkiem zdarzenia. Dowodem może być prawidłowo przygotowany protokół z przesłuchania świadka w odpowiedniej formie i po udzieleniu mu odpowiednich pouczeń (o możliwości odmowy zeznań, o odpowiedzialności za fałszywe zeznania). Tylko tak przeprowadzony dowód z przesłuchania świadka ma formę procesową. Na tym etapie organy ścigania najczęściej przeprowadzając dowody z przesłuchań świadków i podejrzanych, zbierają i zabezpieczają dowody rzeczowe (sporządzając na tę okoliczność stosowne protokoły), a nawet przeprowadzają dowody z opinii biegłych. Dwa etapy postępowania przygotowawczego Postępowanie przygotowawcze ma dwa pod etapy. Postępowanie „w sprawie” i postępowanie wobec konkretnej osoby. Z postępowaniem „w sprawie” mamy do czynienia, gdy ustal się czy popełniono przestępstwo bez wskazania, kto jest za to przestępstwo odpowiedzialny. Postępowanie przeciw osobie toczy się wtedy, gdy organom ścigania znana jest już osoba podejrzana o popełnienie przestępstwa. Postępowanie w sprawie przekształca się w postępowanie przeciwko osobie z chwilą przedstawienia zarzutu podejrzanemu. W tym etapie najważniejszą osobą jest prokurator. Postępowanie to kończy się w zasadzie z momentem skierowania do sądu aktu oskarżenia. Dostęp do akt sprawy w postępowaniu przygotowawczym W postępowaniu przygotowawczym dostęp do akt sprawy jest ograniczony. Z reguły zatem podejrzany nie wie jakimi dowodami dysponują organy ścigania. Dopiero tuż przed zakończeniem postępowania przygotowawczego podejrzany uzyskuje pełny dostęp do akt. Sprawa karna przed sądem Drugi etap postępowania karnego to postępowanie sądowe. W tej fazie sąd musi zapoznać się ze wszystkimi zgromadzonymi w sprawie dowodami zanim orzeknie czy podejrzany (który w toku postępowania przed sądem nazywany jest oskarżonym – od aktu oskarżenia) popełnił zarzucone mu przestępstwo, czy też jest niewinny. Oznacza to, że świadkowie, którzy już byli przesłuchani przez policję lub prokuratora, będą musiałby zostać ponownie przesłuchane przed sądem. Dopiero po przeprowadzeniu wszystkich dowodów sąd wyda wyrok. Skąd taka skomplikowana procedura? To proste. Art. 43 ust 3 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stanowi, że „Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu”. Z powyższego wynika, że ani policja, ani prokuratura nie są władne, żeby uznać, czy ktoś faktycznie popełnił przestępstwo. Do takiego stwierdzenia jest władny jedynie sąd. Dostęp do akt sprawy na etapie sądowym W toku postępowania sądowego oskarżony ma pełny dostęp do akt sprawy i zna w zasadzie wszystkie obciążające go dowody. Może zatem podjąć skuteczną obronę.
Bartosz Zimkowski 25 Czerwca 2017, 09:28. PAP / Adam Warżawa. PBN 7: trudna walka Ewy Brodnickiej. Leżała na deskach, ale wygrała. - Brodnicka po gali podeszła do mnie, zapytała gdzie jest
Piotr Jakubiak Można wysnuć tezę, że nie ma obywatela, żyjącego w unormowanym społeczeństwie, który nie dopuścił się choć raz popełnienia jakiegoś czynu zabronionego. Te naruszenia „lżejszego kalibru”, czyli wykroczenia, bardzo często uchodzą nam bezkarnie, bo nie da się zapewnić 100% wykrywalności. Ponieważ wykroczenia popełniają co jakiś czas wszyscy, więc zdarza się to i policjantom – także na służbie. Dzięki wszechobecnym kamerom ta „wykrywalność” rośnie, a dzięki różnym platformom możemy zobaczyć, jak nieprzepisowe manewry są wykonywane także przez auta z napisem „Policja” na nadwoziu. Materiał trafia do odpowiedniego organu, sprawa wydaje się prosta – mandacik lub wniosek do sądu. Prosta? Niekoniecznie … Unormowanie prawne zasad ponoszenia odpowiedzialności za wykroczenia. Zgodnie z art. 17 § 1 kpow (Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia) oskarżycielem w każdej sprawie o wykroczenia jest policja (chyba, że ustawa stanowi inaczej). Najczęściej karani jesteśmy w procedurze uproszczonej, czyli mandatem, np. kiedy przekroczymy dopuszczalną prędkość. Ale kiedy nie zagaszamy się z decyzją funkcjonariusza, wtedy odmawiamy przyjęcia grzywny i na podstawie art. 54 § 1 kpow wszczynane jest w takiej sytuacji postępowanie wyjaśniające, które ma na celu wykazanie, czy istnieje podstawa do wniesienia wniosku o ukaranie do zakończeniu czynności wyjaśniających, jeśli są ku temu podstawy, jest kierowany do sądu wniosek u ukaranie. 2. Odpowiedzialność wykroczeniowa funkcjonariuszy policji. W założeniu odpowiedzialność policjantów za wykroczenia, które popełniają w trakcie pełnienia służby, nie różni się w jakikolwiek sposób od procedur stosowanych wobec „zwykłych” obywateli. Dlaczego „w założeniu”? Bo kiedy sprawa dotyczy obywatela, wdrożone czynności zawsze wskazują, że oskarżyciel ma podstawy do działania, nawet jeśli w sprawie wątpliwości jest tyle, ile wynosi populacja Chińczyków. Ale sprawa przybiera inny obrót, kiedy zgłoszono, że wykroczenia dopuścił się policjant. Rosnąca świadomość społeczeństwa obywatelskiego oraz powszechny dostęp do urządzeń rejestrujących obraz (smartfony) powoduje, że zgłoszeń wykroczeń, popełnianych przez policjantów, jest coraz więcej. Kiedy materiał obrazujący złamanie prawa przez funkcjonariusza trafia np. na udostępnione skrzynki w ramach akcji „Stop agresji na drogach”, to na jego podstawie jest wszczynane postępowanie, żeby nie było, że policja olewa społeczeństwo. Ale kto prowadzi sprawę? Niezależna sekcja, taka super-policja, prokurator, ostrzący sobie zęby na łamiących prawo, czy może sam komendant główny lub minister sprawiedliwości? Nie, kolega z tej samej jednostki, a często nawet z wydziału! Czyli ten, z którym razem spędza się długie godziny służby, niewykluczone, że razem chleje na sobotnim grillu, jeździ na rybki, naciąga kierowców na lewe pomiary Iskrą czy videorejestratorem, a może – niestety, zdarzają się takie przypadki – robi „spółdzielnię” i „zapomina” od czasu do czasu wypisać blankietu! Tak, taki kumpel czy koleżanka ma „obiektywnie” rozpatrzyć sprawę. Śmiech na sali. Oczywiście, na decyzję prowadzącego o odmowie wszczęcia postępowania można złożyć odwołanie do właściwego komendanta wojewódzkiego, ale ten ma zbyt wiele na głowie, by podważać „obiektywną i niezależną” decyzję dalszego podwładnego. 3. Policyjny immunitet na bezkarność czyli „Non facit fraudem, qui facit, quod debet„ W trakcie służby policjanci często zmuszeni są do podejmowania nagłych decyzji, wynikających z pełnionych obowiązków służbowych i konieczności zapewnienia bezpieczeństwa, wymuszenia przestrzegania prawa, ścigania sprawców czynów zabronionych. Nonsensem byłoby karanie za wykroczenie drogowe (np. jazda „pod prąd”, przejazd na czerwonym) funkcjonariusza, który podjąłby pościg nieoznakowanym pojazdem za sprawcą napadu na bank. W takich przypadkach ma zastosowanie kontratyp pozaustawowy „Nie czyni bezprawia, kto spełnia swą powinność„, czyli stwierdzenie, że okoliczności zdarzenia wyłączają karną odpowiedzialność za popełnienie czynu zabronionego. Wyłączenie odpowiedzialności karnej na podstawie kontratypu może wystąpić w specyficznych okolicznościach, kiedy zachowanie niezgodne z prawem zostało wymuszone sytuacją i związanym z nią określonym obowiązkiem zachowania się danej osoby, czyli np. nie będę odpowiadał za przekroczenie jezdni w miejscu niedozwolonym, jeśli zgodnie z wymogiem prawnym dokonałem tego w celu ratowania życia osoby poszkodowanej w wypadku. To oczywiste i do takich właśnie sytuacji kontratyp ma zastosowanie. Niestety, policja zrobiła sobie z tego zapisu immunitet od wszelkiej odpowiedzialności. Zatrzymał się radiowóz na miejscu dla niepełnosprawnych, choć obok pełno wolnych miejsc postojowych? Przecież przyjechali do sklepu po złapanego złodzieja czekolady, więc wypełniają obowiązki – nie ma wykroczenia! Wjeżdżają mimo znaku B-2 „zakaz wjazdu” pod budkę z kebabem? Oczywiście, brak znamion czynu, przecież przy okazji patrolują teren, więc jaki mandat …. Historia zna przypadki ludzi w mundurach, którzy swoje czyny tłumaczyli podobnie – wypełnianiem rozkazów, spełnianiem obowiązków. Wiem, może daleko idące porównanie, ale metoda „wybielania” ta sama. 4. Przykłady „zamiatania pod dywan” wykroczeń popełnianych przez policjantów. Policja zapewnia bezkarność swoim funkcjonariuszom nawet w przypadkach ewidentnego łamania prawa. Przykład? Proszę bardzo, pod Pasłękiem doszło do zatrzymania do kontroli ciężarówki na drodze ekspresowej przez nieoznakowany radiowóz, który sygnalizował to … włączonymi światłami awaryjnymi. Tak wbrew art. 49 ust. 3 Ustawy prawo o ruchu drogowym, § 3 pkt 5 Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie kontroli ruchu drogowego, czy nawet aktowi wewnętrznemu policji, jakim jest zarządzenie Komendanta Głównego o sposobie pełnienia służby i dokonywaniu czynności kontrolnych. Złożone zostało do policji odpowiednie pismo, zawiadamiający został przesłuchany, wydawało się, że machina sprawiedliwości ruszyła z odpowiednim impetem. Efekt? Oczywiście znany, czyli kolega z wydziału SRD w Elblągu, w którym służy sprawca wykroczenia, uznał, że żadnego wykroczenia nie było, bo „ponieważ”. Tyle. Odwołanie do KWP w Olsztynie – jakie tam wykroczenie, normalna służba … Inny przykład – policjanci z Elbląga „suszyli” na S7. W miejscu jak najbardziej zasadnym – przed skrzyżowaniem, gdzie na skutek nadmiernej prędkości często dochodziło do wielu zdarzeń. Ale nieoznakowana Vectra była zaparkowana w miejscu, gdzie jest to zabronione, oczywiście nie była pojazdem uprzywilejowanym, bo „dyskoteka” stała sobie bezczynnie schowana we wnętrzu. Powodu można się domyślać – niebieskie błyski skutecznie ujawniałyby misternie zastawione sidła i statystyka – bożyszcze polskiej policji – wraz z premią ległaby w gruzach. Policja w Elblągu oczywiście nie stwierdziła żadnego wykroczenia, gdyż – jak wskazano – policjanci działali w stanie (sic!) „wyższej konieczności”, oczywiście z kontratypem „nie czyni bezprawia …”. I taką „mantrą” mogą sobie w sumie usprawiedliwić wszystko – zabrali Ci telefon, którym nagrałeś bezprawną interwencję? Stan wyższej konieczności, bo może w ten sposób uniemożliwili Ci popełnienie stalkingu za dwa lata! Nagrałeś, jak jechali nieoznakowanym 150 w zabudowanym? Tak, nie czynią bezprawia, bo przecież 5 km dalej ktoś, być możne, właśnie zaparkował na osiedlowej uliczce na zakazie.
Pamiętaj, jeśli dostałeś wezwanie na Policję, zapoznaj się w pierwszej kolejności z przysługującymi Ci prawami. Jeżeli nie jesteś pewien swojego statusu albo masz jakiekolwiek wątpliwości, skontaktuj się z jednostką Policji od której otrzymałeś pismo. Jeśli mają Państwo dodatkowe pytania, zapraszamy do kontaktu z naszą
Szokujące sceny w Chorzowie. Sprawa trafiła na policję. 06.11.2023 16:40. Młodzi ludzie potrafią być dla siebie okrutni. W mediach społecznościowych pojawiły się szokujące nagrania z Chorzowa. Widać na nich, jak według relacji jednego z internautów 14-latka wraz z grupą znajomych pastwi się nad autystycznym chłopcem.
Pomoże w tym m.in. policyjna baza samochodów skradzionych. Żeby sprawdzić taki samochód, trzeba nim podjechać do najbliższego komisariatu policji. Ważne, aby zabrać ze sobą komplet dokumentów oraz dowód tożsamości. Funkcjonariusze sprawdzą, czy w rekordach policyjnej bazy samochodów kradzionych nie figuruje dany pojazd.
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek. Iwona Wieczorek zaginęła z dnia 18 na 19 lipca 2010 roku. Feralnej nocy 19-latka bawiła się wspólnie ze znajomymi na jednej z sopockich dyskotek. Ostatni raz została zarejestrowana na miejskim monitoringu o godzinie 4:12 w czasie drogi powrotnej do domu, do którego najprawdopodobniej nigdy nie dotarła.
Śmierć w komisariacie, czyli sprawa Igora Stachowiaka. Michał Piasecki. Follow. 25-latek rok temu trafił w kajdankach na komisariat, bo policjanci wzięli go za kogoś innego. Wyjechał z
ZHo9b. olt1fwvrxk.pages.dev/92olt1fwvrxk.pages.dev/78olt1fwvrxk.pages.dev/65olt1fwvrxk.pages.dev/66olt1fwvrxk.pages.dev/97olt1fwvrxk.pages.dev/34olt1fwvrxk.pages.dev/38olt1fwvrxk.pages.dev/54
czyli sprawa trafia na policję